Hotel The Goring w Londynie – recenzja

reklama

Ulubiony hotel brytyjskiej rodziny królewskiej. Często odwiedzany był przez matkę królowej Elżbiety II. Gościły w nim koronowane głowy z całego świata z okazji jej koronacji oraz koronacji jej ojca Jerzego VI. Rodzina Middletonów i sama księżna Cambridge zatrzymali się tu na noc przed królewskim ślubem w 2011 roku.

Położony w prestiżowej dzielnicy Belgravia, w sąsiedztwie Pałacu Buckingham i licznych ambasad, w pobliżu stacji Victoria, przy zacisznej uliczce Beeston Place. W dodatku posiadający jeden z największych prywatnych ogrodów w Londynie, otoczony wysokim ceglastym murem, bogato obsadzony krzewami i kwitnącymi już magnoliami.
W bardzo kosmopolitycznym i gwarnym Londynie, The Goring postawił sobie za cel bycie oazą kameralności w najlepszym, angielskim stylu, ale bez nadęcia, za to z odrobiną humoru.


Pałac Buckingham

Zbliżając się do wejścia hotelu, naprzeciw wyszedł mi odźwierny ubrany w klasyczny płaszcz, buty oxfordy i angielski melonik. Odebrał mój bagaż i z uśmiechem powiedział – Witam w hotelu The Goring. Odprowadził do recepcji przedstawiając mi recepcjonistę Georga i życzył przyjemnego pobytu.

Niezwykle elegancki hol wejściowy, wyłożony czarno-białym marmurem, zdobiony jest ręcznie malowanymi tapetami. Brakowało mi jednak muzyki i jakiegoś charakterystycznego zapachu. Aroma i audio marketing odgrywają ważną rolę, zwłaszcza w hotelach tej klasy.

Podobnie jak w Four Seasons Grand-Hotel du Cap-Ferrat (recenzja TUTAJ), tak i w The Goring procedura rejestracyjna odbyła się na siedząco w salonie przy recepcji, podczas której recepcjonista poprowadził kurtuazyjną pogawędkę, parokrotnie używając mojego nazwiska. Jak na angielski hotel z tradycjami przystało, na powitanie została podana herbata i w tych przyjemnych okolicznościach czekałem chwilę na przygotowanie mojego pokoju.
W salonie siedzieli także angielscy dżentelmeni ubrani w tweedowe marynarki, krawaty zawiązane w węzeł windsorski, buty oxfordy i obowiązkowo kolorowe skarpety. Czytali The Times’a i popijali herbatę naturalnie.
Sam salon i sąsiadujący z nim bar są w trakcie odnawiania.

The Goring, w którym gościłem dokładnie w jego 109. urodziny, został otwarty 2 marca 1910 roku. Wybudowany w stylu edwardiańskim, posiada 69 pokoi i apartamentów.
Jest ponoć pierwszym hotelem na świecie, w którym każdy pokój posiadał centralne ogrzewanie i łazienkę. Książę Aleksander Duński (późniejszy norweski król Olav V) był bardzo zadowolony z pobytu w hotelu w 1937 roku, właśnie z powodu posiadania prywatnej łazienki w pokoju, podczas gdy w Pałacu Buckingham musiał dzielić łazienkę z kilkoma innymi osobami.
Winston Churchill często bywał w hotelu, a jego matka, Lady Churchill, mieszkała tutaj przez pewien czas.
Podczas I wojny światowej hotel służył jako centrum dowodzenia Szefa Sił Sojuszniczych.


VIP Room


VIP Room


VIP Room

Rezerwacji pokoju dokonałem ponownie przez prywatnego konsjerża z Grand Luxury Hotels, za co otrzymałem upgrade do pokoju kategorii Deluxe, śniadanie, 50 GBP kredytu do wykorzystania na usługę gastronomiczną oraz wstawkę powitalną.

Odprowadzając mnie do pokoju, George wyrażał się o swoim miejscu pracy z nieskrywaną dumą, opowiadając historię hotelu, którego pierwszym właścicielem był Otton Richard Goring. Jest to jedyny hotel w Londynie, który wciąż jest własnością i jest prowadzony przez tę samą rodzinę, która go zbudowała. Rodziny z hotelarskimi tradycjami. Obecnie hotelem zarządza prawnuk Ottona, Jeremy Goring, wykształcony w słynnej hotelarskiej szkole w Lozannie, zdobywał doświadczenie pracując w londyńskim hotelu Four Seasons Park Lane i The Lanesborough.

Portier Roger przynosząc walizki zapytał, czy potrzebuję aby wyprasować mi koszulę lub wypastować buty. Na koniec życzył przyjemnego pobytu używając mojego nazwiska i zapewniając, że obsługa jest stale do mojej dyspozycji, gdybym czegoś potrzebował.

Pokój Deluxe miał wydzielony od sypialni przedpokój i całkiem sporą łazienkę z oknem. Mimo niewątpliwie urokliwego charakteru pokoju brakowało w nim wyposażenia, które wpływa na większy komfort – mały telewizor, brak minibaru, brak czajnika i ekspresu do kawy. W łazience wyłożonej marmurem, poza stylową wanną był także prysznic z deszczownicą, więcej niż standardowa ilość ręczników oraz kosmetyki ekskluzywnej brytyjskiej marki Asprey.

Uśmiech na twarzy wywołują rozstawione po hotelu i na każdym łóżku…owce. Dlaczego owca stała się maskotką The Goring?
Otóż goście nieraz komentowali, że w The Goring czują sielską, domową atmosferę, jakby przebywali w wiejskiej rezydencji rodem z Downton Abbey, a nie w hotelu w centrum metropolii. Wówczas właściciele wpadli na pomysł, aby mały akcent angielskiej wsi wnieść do hotelu. I tak zagościła tu owca o imieniu Barbara.

Wieczorem pokój został przygotowany do snu. Poza standardowymi elementami serwisu (więcej informacji o serwisie wieczornym TUTAJ), ubrania zostawione na łóżku zostały powieszone na wieszakach(!), w radiu leciała muzyka klasyczna, użyte kieliszki od szampana zostały wymienione na czyste, a prywatne kosmetyki w łazience ułożone na serwetce. Natomiast absolutnym hitem było zwinięcie kabelków ładowarek i związanie ich paskami. Ktoś jeszcze ma wątpliwość czym różni się usługa po prostu pięciogwiazdkowa od usługi luksusowej?

Czytaj więcej…
Idealny pięciogwiazdkowy hotel


Belgravia Suite

Jak na angielski hotel z tradycjami przystało, do dyspozycji gości zamieszkujących w apartamencie Belgravia Suite i Royal Suite jest dedykowany kamerdyner, choć tu określany jako footman, a nie butler. Według angielskiej tradycji, w najzamożniejszych posiadłościach poza popularnymi butlerami, którzy wykonywali zadania na miejscu, byli także footmani, którzy dodatkowo towarzyszyli swojemu panu poza domem, podążając (często pieszo) za powozem, stąd właśnie nazwa footman.
Jak mi wytłumaczono, każdy luksusowy hotel może mieć butlerów, ale tylko The Goring ma footmanów, podkreślając tym samym wyjątkowość hotelu.
Panowie ubrani są w charakterystyczne uniformy – szkarłatne fraki jak w pałacu Buckingham, czarne kamizelki ze złotymi lamówkami i guzikami oraz krawaty w…owce.
The Goring zapewnia doskonale wyszkolonych footmanów, posługujących się kilkoma językami. Poza standardowymi obowiązkami rozpakowania i pakowania bagażu, realizacji specjalnych życzeń gości, aranżowania prasowania ubrań i pastowania butów, footmani co wieczór w apartamencie przygotowują dla gości także koktajle.

O komfort gości dba 160 pracowników, czyli przypada ponad dwóch pracowników na jeden pokój. Wielu z nich pracuje w The Goring ponad 20 lat, są nawet tacy co pracują 50 lat.

Rezerwację stolika na kolację w hotelowej restauracji dokonałem jeszcze przed przyjazdem, gdyż w weekendy cieszy się ona dużym zainteresowaniem, a nie chciałem stracić okazji spróbowania dań kuchni wyróżnionej gwiazdką Michelin.
Restauracja The Dining Room at The Goring została wyróżniona pierwszy raz w 2015 roku i dotąd udało się jej podtrzymać ten status.
Szef sali Marco, pochodzący z Włoch, powitał w wejściu restauracji i odprowadził do stołu. Podsunął krzesło, rozłożył serwetkę na kolanach i wręczył kartę dań.
Nieduża sala restauracyjna zdobiona jest żyrandolami wykonanymi z kryształów Swarovskiego. Stół nakryty był srebrami z wygrawerowanym logo hotelu. Porcelana wyprodukowana została specjalnie dla The Goring przez angielską manufakturę William Edwards.

 

reklama

 

Na początek otrzymałem kieliszek szampana. Pieczywo nie zostało podane w żadnym koszyczku, tylko kelner serwował kromki różnorodnego pieczywa na talerzyk. Pieczywo z żurawiną tak mi smakowało, że prosiłem kilka razy o dokładkę.
Wybrałem zestaw składający się z dwóch dań i deseru.

Przegrzebek, marynowany seler i sos truflowy.

Pieczony dorsz, kalafior smażony na maśle, grillowany kalmar, kawior, sos szampański.

Mus cytrynowy, mleczno-biała czekolada, karmelowa „gąbka”, lody mascarpone.

Sommelierzy starają się odpowiednio dopasować wina do eleganckich dań.
Brakowało mi jednak jakiegoś drobnego „czekadełka” na początek, co jest praktykowane zwłaszcza w wykwintnych restauracjach. W sali nie grała żadna muzyka, a przydałby się na przykład fortepian. Mimo to, dyskretny gwar rozmów gości tworzył przyjemną atmosferę.
Marco poświęcił całkiem sporo czasu na rozmowę ze mną. Pytał jak minął dzień, jak podoba mi się hotel. Rozmawialiśmy o pięciogwiazdkowym wyróżnieniu Forbes Travel Guide dla The Goring i wyjątkowych hotelach na włoskim wybrzeżu Amalfi, które miałem okazję odwiedzić rok temu. Pozostali kelnerzy obsługujący mój stolik byli bardzo kompetentni i stale doglądali czy niczego mi nie brakuje.

Czytaj więcej…
Forbes Travel Guide 2019 Star Awards
Fine Dining – kultura kulinarnej celebracji

Śniadanie zamówiłem jak zwykle do pokoju. Kelner przyjmujący zamówienie używał mojego nazwiska, ponadto kurtuazyjnych sformułowań – have a good day, with pleasure Mr. Weber, I will be more than happy to assist you. Zamawiając jajka w koszulkach z bekonem, zapytał nawet o stopień wysmażenia bekonu.
Śniadanie zostało dostarczone z opóźnieniem, o czym zostałem uprzedzony i przeproszony za niedogodność. Otrzymałem nawet telefon z recepcji z przeprosinami, co świadczy o tym, że działy hotelowe poprawnie komunikują się między sobą i przekazują informacje na temat różnych sytuacji z gośćmi.
Śniadanie zostało podane na wózku nakrytym srebrami i elegancką porcelaną. Kelner polał herbatę do filiżanki przez specjalne sitko. Wychodząc życzył smacznego.

Doba hotelowa trwała do godziny 12:00. Nie było problemu z wydłużeniem jej do godziny 14:00. Do czasu wymeldowania nie byłem niepokojony przez służbę pięter, sprawdzającą czy już opuściłem pokój, co niestety miało miejsce w kilku innych pięciogwiazdkowych hotelach.

Odbierając walizki z przechowalni, portier Roger pożegnał mnie używając mojego nazwiska i z uśmiechem zapytał kiedy ponownie będę gościem w The Goring, dodając „Widzimy się już za tydzień?”.
Kolejny raz za sprawą doskonałej obsługi (ludziom), dzięki której czułem się mile widziany i bardzo dobrze zaopiekowany, oraz kameralnej atmosfery pobyt był niezapomnianym doświadczeniem, które chętnie bym powtórzył.

W 2013 roku The Goring został wyróżniony prestiżowym certyfikatem Royal Warrant of Appointment, jako jedyny hotel w Londynie. Dokument jest przyznawany tym podmiotom gospodarczym, które regularnie dostarczają produkty lub świadczą usługi najwyższej klasy brytyjskiej rodzinie królewskiej.

Trochę liczb:
Pokój Superior – od 379 GBP
Kolacja 3-daniowa – 64 GBP/osoba

 

Czytaj więcej…
Recenzja hotelu The Savoy London
Recenzja hotelu CitizenM Tower of London
W londyńskim Admiralty Arch zostanie otwarty hotel marki Waldorf Astoria
Najwięcej hoteli luksusowych marek przybywa w Londynie 

Komentarze

komentarzy

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: