Afryka dzika – moja podróż po niezwykłej Kenii

reklama

Podróż do Kenii, która kojarzyła mi się dotąd z filmem „Pożegnanie z Afryką”, barwnymi strojami plemienia Masajów i safari wśród dzikich zwierząt, chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu. Tak na poważnie zacząłem się do niej przymierzać od momentu, kiedy poznałem Iwonę Strzelecką, Polkę która otworzyła i prowadzi hotel Sonrisa w Diani Beach na wybrzeżu oceanu Indyjskiego.

To była moja pierwsza podróż na kontynentalną Afrykę. Kilka lat temu byłem jedynie na Mauritiusie. Najlepszy okres na wyjazd do Afryki jest od sierpnia do marca, pozostałe miesiące to pora deszczowa. Planując noworoczny wyjazd, pomyślałem zatem, czemu nie powitać nowego roku właśnie w Kenii i połączyć wypoczynek na plaży z safari.

Pobyt w Kenii bez kilkudniowego safari nie ma sensu według mnie. Głównym bogactwem tego kraju jest jego dzika przyroda, która niestety wciąż jest zagrożona przez kłusownictwo. Są tacy turyści, którzy wyjeżdżają z biurem podróży do jakiegoś resortu na wschodnim wybrzeżu i na miejscu wykupują jednodniową wycieczkę do najbliższego parku narodowego Tsavo East lub lecą na jedną noc do rezerwatu Massai Mara na zachodzie kraju. Trudno jest doświadczyć w pośpiechu tylu niezwykłych wrażeń jakie daje safari, które jest zaskakującą przygodą.

Nie możesz przewidzieć zachowania zwierząt. To ty jesteś gościem w ich naturalnym środowisku. Może być tak, że nawet w czasie kilkudniowej wyprawy w ogóle nie zobaczysz lwa, czy nosorożca, albo zobaczysz je w dalekiej odległości. Ale jak niesamowitym uczuciem jest, kiedy jadąc jeepem (tylko po wyznaczonej drodze, zjazd ze szlaku jest zabroniony), napotkasz przebiegające przez drogę żyrafy, idące przed tobą słonie, albo odpoczywające na poboczu lwice.

Miałem ciarki na plecach! Niektóre zwierzęta spłoszone obecnością człowieka uciekały w zarośla, inne nic sobie z tego nie robiły lub z uwagą mi przyglądały.


Park Narodowy Tsavo East


Park Tsavo East

Mój przewodnik Michael (z biura Marco Polo Safaries w Mombasie) powiedział o wydarzeniu, w którym słoń zaatakował przejeżdżający przez sawannę samochód. Bywa i tak, że wyziębnięte w nocy (temperatura spada nawet do 10 st.) drapieżniki, np. gepardy, wskakują na rozgrzane maski jeepów.


Park Narodowy Tsavo West

W czasie czterodniowego safari odwiedziłem 3 parki narodowe i na szczęście nie było tłumów turystów. Park Narodowy Amboseli popularność zawdzięcza przede wszystkim potężnemu masywowi Kilimandżaro, najsłynniejszego szczytu Afryki (5895 m n.p.m.) dominującego nad rozległą sawanną, położonemu po stronie Tanzanii. Zajmuje powierzchnię 391 km2 i niemal w całości leży na rozległej równinie.


Park Amboseli i Kilimandżaro w tle, pobudka o 5:30 aby zobaczyć taki widok, później chmury zakrywały szczyt.


Ptaki zjadają insekty z grzbietów słoni oraz te wypłoszone z ziemi przez stawiane przez słonie kroki, dlatego można je spotkać razem


Stado słoni w Amboseli

bawoły afrykańskie


Antylopy gnu


Stado flamingów


żurawie


hiena cętkowana


Gazele


Guźce


Antylopy gnu w zachodzie słońca

Tsavo West i Tsavo East stanowią razem największy park narodowy w Kenii i jeden z największych na świecie. Mają łącznie powierzchnię niemal 23 tys. km2. Tsavo ma inne ukształtowanie terenu, jest górzysty, porośnięty zielonym buszem, gdzie trudniej jest dostrzec nieduże zwierzęta. Lubią one jednak spacerować drogą dla samochodów.


Park Narodowy Tsavo West


Wulkaniczny krajobraz w parku Tsavo West


Gazela w parku Tsavo West


Pawian

W Tsavo West znajduje się Mzima Springs, gdzie wypływa krystalicznie czysta woda zaopatrująca w wodę pitną mieszkańców wybrzeża. Tutaj można spotkać krokodyle i hipopotamy. Ja spotkałem tylko te pierwsze. Hipcie były w oddali i widać było tylko wytryskującą z ich nozdrzy wodę.

W drodze do parku narodowego Tsavo East zajechalismy do masajskiej wioski. Masajowie to półkoczownicze plemię, zamieszkujące południową Kenię i północną Tanzanię, należą do najlepiej znanych ludów afrykańskich. Ten dumny i wojowniczy lud stara się żyć według starych tradycji i obyczajów. Mieszkają w tzw. bomach, wioskach w formie koła, otoczonych gałęziami z ciernistych krzewów. Masajowie hodują krowy, także owce i kozy. Żywią się mięsem i mlekiem, które ponoć mieszają ze zwierzęcą krwią. Jedna wioska to jedna rodzina, czyli ojciec, jego 10 żon i dzieci. Ponoć jedna żona „kosztuje” 10 krów. Pozwalają zajrzeć do niewielkiej glinianej chatki oraz wykonują swój tradycyjny taniec (podskoki) przy akompaniamencie kobiet. Za możliwość zwiedzenia wioski zażyczyli sobie 20 dolarów od osoby!


Brama wjazdowa do Parku Narodowego Tsavo East


Park Narodowy Tsavo East


Strusie

Safari, to także nocleg w tzw. lodge’ach na terenie parków narodowych. W nocy usłyszeć można odgłosy zwierząt, które przychodzą do wodopoju, świerszcze, czy ptaki za oknem.


Oltukai Lodge w parku narodowym Amboseli


Widok z tarasu Kilaguni Serena Lodge w parku Tsavo West


Tsavo West – zebry i marabuty


Marabut


Stado słoni o zachodzie słońca w parku Tsavo East

W drodze z Nairobi do Diani Beach pokonałem jeepem jakieś 800 km. Dla osób szukających komfortowych warunków podróży, to może być nie lada wyzwanie – długie dystanse, 30 st. temperatury w ciągu dnia, wyboiste drogi, zakurzone powietrze, brak klimatyzacji 🙂

Przez Mombasę, drugie największe po Nairobi miasto, tylko przejeżdżałem w drodze do Diani Beach, gdzie czekały na mnie rozległe plaże białego piasku i fantastyczny wypoczynek w hotelu Sonrisa, ale o tym w kolejnym wpisie na blogu.

Dwa tygodnie, które spędziłem w Kenii, to z pewnością za mało dla mnie. Jest tam jeszcze tyle miejsc do zobaczenia, zwłaszcza na zachodzie kraju. Już myślę o kolejnej podróży w tamte rejony, także to Ugandy i Tanzanii.

Może uda mi się odbyć podróż pociągiem? Pociągiem przez Afrykę

Kilka praktycznych informacji:

Jest mnóstwo biur podróży w Nairobi czy Mombasie, które organizuje safari. Ja skorzystałem z oferty biura Marco Polo Safaris. Pakiet 4-dniowego safari obejmował: odbiór lotniska, transport z kierowcą który też jest przewodnikiem, nocleg z wyżywieniem (3 posiłki dziennie, napoje dodatkowo płatne), wstęp do parków narodowych. Koszt w jeepie 2-osobowym to 1.440 USD od osoby, wyprawy w większych grupach są tańsze.

Szczyt sezonu turystycznego przypada w Kenii na grudzień – styczeń, wtedy trzeba się liczyć z wyższymi cenami w biurach podróży i hotelach.

W przypadku podróży do Afryki zalecane jest, aby być zaszczepionym przeciw chorobie meningokokowej, żółtej gorączce oraz wściekliźnie (na to ostatnie się nie szczepiłem). Szczepienie przeciw tężcowi, durowi brzusznemu i wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i B też jest zalecane, ale to już raczej powszechne szczepienie, które się wykonuje, gdy się podróżuje po świecie. Co do malarii, to choć nie odnotowuje się jej wśród Polaków podróżujących do Afryki w wysokim stopniu, zaleca się aby profilaktycznie przyjmować lek o nazwie Malerone. Tak też zrobiłem.

Należy pić tylko wodę butelkową i dbać o higienę rak.

Po okresie kolonizacji brytyjskiej (Kenia uzyskała niepodległość w 1963 roku) pozostała waluta – szyling kenijski (1 USD = 100 KES) , lewostronny ruch samochodowy oraz gniazda elektryczne. Język angielski jest drugim językiem urzędowym po suahili.

Dużo się mówi o kwestiach bezpieczeństwa w Kenii, czy w ogóle w Afryce. Przestrzega się przed spacerowaniem w pojedynkę po miastach, czy plaży po zmroku. Kenia to „dziki” kraj, i mimo serdeczności jakiej doświadczyłem od spotkanych ludzi (wielu zna zwroty – „Jak się masz?”, „Dobrze, dobrze”) trzeba zachować ostrożność w kontaktach. Słyszałem o przypadkach samosądów mieszkańców wiosek na złodziejach, gdy policja nie przyjechała wystarczająco szybko. Albo sprzedawaniu obcokrajowcom gruntów przez osoby nieuprawnione do transakcji, przed czym ostrzegają tablice informacyjne na działkach.

Gdy tylko traficie do miejsc z pamiątkami, gdzie można zobaczyć jak umiejętnie te wszystkie rzeźby i biżuteria masajska są wykonywane, należy pamiętać o targowaniu się! Na start ceny są zawyżane o 100%. Mimo, że wiedziałem, że niektóre rzeczy nie są warte danej ceny, to mimo wszystko płaciłem więcej, bo mogłem sobie na taki wydatek pozwolić, a dla nich to zarobek na życie, które tam jest trudne. Dla przykładu, pracownik recepcji hotelu (czyli bardzo atrakcyjnej tam pracy) zarabia jakieś 7 USD dziennie, ale są też zarobki w wysokości 3.5 USD dziennie.

Pomiędzy najpopularniejszą na wybrzeżu miejscowością turystyczną Diani Beach (lotnisko Ukunda) a Nairobi latają linie JamboJet. Międzynarodowe lotnisko znajduje się także w Mombasie.

Polaków obowiązuje wiza wjazdowa ważna przez 3 miesiące. O wizę można aplikować przez internet evisa.go.ke , co kosztuje 50 USD i czeka się na dokument jakieś 3 dni. Można też wykupić wizę na lotnisku w Nairobi, co także kosztuje 50 USD.

Zdjęcia mojego autorstwa. Prawa zastrzeżone. 

Komentarze

komentarzy

1 Comment

  • kopieniec

    Śliczna fotorelacja… Afryka, piękne miejsce. Choć biorąc pod uwagę ostatnio napiętą sytuację w tamtych regionach, nie biorę pod uwagę podróży w tamto miejsce. Ale kto wie co przyniesie przyszłośc. Choćby dla takich obrazków warto 🙂

Post a comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Magazine made for you.

Featured:

No posts were found for provided query parameters.

Elsewhere: